Dopiero gdy dziecko zaczyna dorastać, może zdać sobie sprawę, że toksyczne zachowanie jego rodziców nie jest normą i nie jest czymś akceptowalnym. Człowiek, który wchodzi w dorosłe życie, widzi, że relacje z jego rodzicami lub rodzicem nie są normalne. Gdy uświadomi to sobie – ma szansę uwolnić się od nich w życiu dorosłym.
Kiedy dziecko zadaje konkretne pytanie skierowane w stronę taty, wtedy odpowiada tata, a kiedy w stronę mamy – odpowiedzi udziela mama. Oczywiście może dojść do sytuacji, kiedy jeden z rodziców będzie czuł opór, bądź niepewność co do zadanego mu pytania. Wtedy z pomocą powinien wkroczyć drugi rodzic i wesprzeć partnera w
Co trzeci młody Polak jest na garnuszku rodziców, a 14 proc. z nich to osoby po trzydziestce. W mediach bez przerwy pisze się o ich trudnej sytuacji, że są "straconym pokoleniem" wypalonym na
Składniki zawarte w tych środkach odcinają insektom dopływ powietrza, wszy zatem zostają uduszone. Po tak przeprowadzonej procedurze trzeba je wyczesać grzebykiem o gęsto rozmieszczonych ząbkach. To żmudna, jednak konieczna czynność, jeśli chce się mieć gwarancję, że wszystkie jaja i dorosłe osobniki zostaną usunięte.
Konsultanci odpowiedzą na twoje pytania, poradzą, co zrobić w twojej sytuacji, powiedzą o miejscach i formach pomocy w twojej najbliższej okolicy. Co musisz zrobić. Masz 3 możliwości: Zadzwoń: Telefon dla Ofiar Przemocy w Rodzinie 800 120 002 – numer bezpłatny, czynny całą dobę. Dyżury: w językach obcych:
Są bardzo wrażliwe na ich brzmienie i jakim tonem wypowiadają je dorośli. Jeżeli rodzice używają wulgaryzmów, dziecko będzie się fascynować nowymi słowami naładowanymi emocjami. Będzie ich używało w różnych kontekstach, do różnych osób, ponieważ będzie chciało dowiedzieć się, co ono oznacza.
. W przypadku wyzwisk i obrażania mamy do czynienia z przestępstwem z art. 216 kk, a w przypadku groźby pobicia z art 190 kk. Z tym, że pierwsze jest ścigane z oskarżeniaprywatnego, a drugie z publicznego- czyli zajmuje się nim prokurator. Należy powiadomić prokuraturę lub policję o przestępstwie z art. 190 kk. Natomiast co do czynu zniewżenia można skierować prywatny akt oskarżenia do sądu. W jednym i drugim przypadku wystarczą dowody w postaci świadków. Można powiadomić o przestępstwie gróźb i zanaczyć, że podczas tych gróźb kierowane były wyzwiska itp. W przypadku odmowy lub umorzenia postepowania można w termieni 14 dni podtrzymać oskarżenie jako prywatne z art. 216 kk, i równolegle odwołać się na odmowę lub umorznie postepowania w przedmiocie kierowania gróźb karalnych- wszytko zgodnie z pouczeniem. Warunkiem penalizacji jest to, aby groźba wzbudziła w zagrożonym uzasadnioną obawę, że będzie 190. § 1. Kto grozi innej osobie popełnieniem przestępstwa na jej szkodę lub szkodę osoby najbliższej, jeżeli groźba wzbudza w zagrożonym uzasadnioną obawę, że będzie spełniona,podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.§ 2. Ściganie następuje na wniosek 191. § 1. Kto stosuje przemoc wobec osoby lub groźbę bezprawną w celu zmuszenia innej osoby do określonego działania, zaniechania lub znoszenia,podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.§ 2. Jeżeli sprawca działa w sposób określony w § 1 w celu wymuszenia zwrotu wierzytelności,podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 216. § 1. Kto znieważa inną osobę w jej obecności albo choćby pod jej nieobecność, lecz publicznie lub w zamiarze, aby zniewaga do osoby tej dotarła,podlega grzywnie albo karze ograniczenia wolności.§ 2. Kto znieważa inną osobę za pomocą środków masowego komunikowania,podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku.§ 3. Jeżeli zniewagę wywołało wyzywające zachowanie się pokrzywdzonego albo jeżeli pokrzywdzony odpowiedział naruszeniem nietykalności cielesnej lub zniewagą wzajemną, sąd może odstąpić od wymierzenia kary.§ 4. W razie skazania za przestępstwo określone w § 2 sąd może orzec nawiązkę na rzecz pokrzywdzonego, Polskiego Czerwonego Krzyża albo na inny cel społeczny wskazany przez pokrzywdzonego.§ 5. Ściganie odbywa się z oskarżenia prywatnego.
Dzieci rozpoczynając naukę, nie tylko zdobywają wiedzę, ale też zaczynają budować relacje z rówieśnikami. Kiedy wszystko jest w porządku, to zwykle nie za bardzo skupiamy się na tym, jak dziecko radzi sobie w kontaktach z innymi. Zaczynamy się interesować, kiedy dzieje się coś niepokojącego, np. gdy nauczyciel informuje nas, że nasze dziecko dokucza Stasiowi czy Marysi. Co wtedy robić? Jak się zachować i zaopiekować swoim dzieckiem? Pierwszym środowiskiem, w którym dziecko doświadcza tego, jak buduje się relacje z innymi, jest rodzina. Tak naprawdę to tu nasza pociecha słyszy, jak rozmawiają ze sobą rodzice: o uczuciach, potrzebach, zachowaniach, o tym, co myślą, czego pragną. Obserwuje też, jak w rodzinie rozwiązuje się drobne nieporozumienia, jak reaguje się na różnice zdań czy większe konflikty. Patrzy, jak rodzice budują bliskość i samo po raz pierwszy jej doświadcza. Potem te doświadczenia zabiera ze sobą w świat. W szkole dochodzą do tego kontakty z rówieśnikami, które również uczą budowania relacji. To w podstawówce, a w wcześniej w przedszkolu dziecko uczy się strategii nawiązywania kontaktów z rówieśnikami np. rozmawia z nimi, pyta, czy może dołączyć do zabawy, milcząco włącza się do zabawy czy rozmowy między kolegami, narusza granice innych dzieci np. dokuczając, wyzywając. Dlaczego dziecko dokucza innym? Jako rodzice mamy przeświadczenie, że nasze duże już przecież dziecko (w końcu to już nie przedszkolak) powinno wiedzieć, że takie zachowania, jak wyzywanie innych, złośliwości, poniżanie czy ośmieszanie są krzywdzące. Musimy jednak pamiętać, że dziecko dopiero uczy się regulacji emocji i budowania relacji z rówieśnikami, szczególnie w klasach młodszych. Rozwój emocjonalny to proces długotrwały. Zachowania dzieci wynikają często z uwarunkowań czysto biologicznych związanych z niedojrzałymi strukturami płatów przedczołowych w mózgu, które są odpowiedzialne za racjonalne i logiczne myślenie, refleksję i autorefleksję, a także za regulacje emocji. Wymagamy tych umiejętności od dzieci, choć nam dorosłym często przychodzi to z wielkim trudem. To, co nazywamy szumnie dokuczaniem, może być związane z niedojrzałością emocjonalną. Różnice między dziećmi w tym obszarze mogą wynosić nawet kilka lat – u młodszych ok. 4 lata, a u nastolatków nawet 6 lat. Oznacza to, że nasz 9-latek może emocjonalnie być 5-latkiem, a nasz 15-latek, 9-latkiem. Drugim powodem może być fakt, że akurat nasze dziecko wybiera najlepszy, znany mu sposób na zaspokojenie swoich potrzeb. Porozumienie bez przemocy mówi, że „ludzie zawsze działają po to, żeby zdobyć to, czego im brakuje, a nie po to, żeby krzywdzić innych”. Może być też tak, że ostatnio coś nasze dziecko niepokoi lub smuci lub nie odnajduje się w szkole i jest to dla niego najlepszy dostępny sposób na odreagowywanie trudności. Zdarza się też, że takim działaniem dziecko próbuje wejść do określonej grupy rówieśniczej, pokazując swoją siłę. A może ma za mało uwagi czy zaangażowania i troski z naszej strony. Powodów może być dużo. Co dostaje dziecko, które dokucza innym? Jest widziane – dostaje uwagę kolegów, którzy patrzą na nie, zwykle coś do niego mówią. Czuje się dostrzegane przez nauczyciela, który zwraca mu uwagę na zachowanie. W końcu jest widziane przez rodziców, kiedy dowiadują się od nauczyciela, jak dziecko traktuje rówieśników. Dostarcza innym zabawy – dziecko wchodzi w rolę tzw. „klauna klasowego” i niektórzy śmieją się z tego, co robi, mówi. Z drugiej strony może wchodzić w rolę „bohatera klasowego”, który pokazuje swoją siłę, tak że „nikt mu nie podskoczy”. Inni liczą się z nim, a czasem i się go boją. Ma poczucie przynależności – np. do grupy rówieśniczej, w której jego koledzy podobnie się zachowują. Aby więc być częścią grupy, dostosowuje się do zasad w niej panujących, nawet kiedy nie do końca się z nimi zgadza. Ma poczucie wpływu i sprawczości – może o czymś decydować. Jest ważne i brane pod uwagę. Jak widzimy, dziecko wiele dostaje, zachowując się w ten sposób. Oczywiście nie możemy się zgadzać na żadna formę przemocy, a dokuczanie do niej należy. Należy reagować! Jak możemy reagować? Ponieważ dziecko, które dokucza niejako rekompensuje sobie swoją potrzebę bycia widzianym i usłyszanym, potrzebuje pomocy, życzliwego i autentycznego zainteresowania, a nie karania czy wyciągania konsekwencji. Tutaj „ofiarą” jest nie tylko dziecko, któremu nasza pociecha dokucza. Każde z nich potrzebuje rozmowy, podczas której dowiemy się, co dziecko przeżywa, czego chce, czego potrzebuje. Usłyszy od nas dorosłych, życzliwie i z szacunkiem, że nie ma naszej zgody na taką formę kontaktu. A potem na „zimno”, już po opadnięciu emocji, poszukajmy wspólnie innych sposobów na zaspokojenie jego potrzeb. W rozmowie z dzieckiem konieczne jest empatyczne słuchanie, bez moralizowania, pouczeń, wyciągania konsekwencji czy dawania rad. Ważne, aby dorośli uzbroili się w cierpliwość i spokojnie wysłuchali dziecka bez przerywania, bagatelizowania, krytykowania, porównywania czy deprecjonowania tego, co mówi. Dziecko potrzebuje czasu i naszej uwagi, ponieważ chce być wysłuchane i zrozumiane. Pamiętając, że dokuczanie to jedynie wierzchołek góry lodowej, dowiemy się, co się pod nim kryje, co dziecko czuje, co myśli, czego pragnie, czego potrzebuje. Empatyczne słuchanie nie skupia się na zachowaniu, a na tym, co jest pod spodem. Zachowanie naszego dziecka nie jest tu problemem, choć wiem, że trudno jest rodzicom i nauczycielom to przyjąć. Skupianie się na zachowaniu naprawdę na niewiele się zda. Jako dorośli możemy też przyjąć rolę mediatora. Warto poprosić, aby ktoś ze szkoły, najlepiej osoba bezstronna, przyjął na siebie taką rolę. Z dziećmi sprawdza się uproszczona wersja tzw. kręgów naprawczych Dominica Bartera, w której dzieci słuchają siebie nawzajem. Najpierw jedno dziecko mówi wszystko to, co chce powiedzieć, drugie dziecko słucha i następnie powtarza to, co usłyszało i zrozumiało, a potem drugie. Można też zapytać dzieci: czego by chciały w tej sytuacji? na czym im zależy? A dopiero potem należy pomyśleć wspólnie o rozwiązaniu tej sytuacji. Ważne, aby dorosły-mediator zrezygnował z roli sędziego. Nie wymierza kary, nie mówi kto jest winny, a kto nie. Dzieci nie ponoszą żadnych konsekwencji (tak wiem, że to niektórym z nas nie mieści się w głowie), a pracują nad odbudowaniem kontaktu. Ważne, aby każda ze stron miała szansę być wysłuchana i uszanowana, bo tylko wtedy możemy mówić o odbudowaniu relacji. Dorosły musi być przy tym obecny i empatyczny, a jednocześnie neutralny. Wspierać u naszego dziecka poczucie własnej wartości, ponieważ to dziecko, które lubi siebie, zna swoje mocne strony, czuje się bezwarunkowo kochane i akceptowane ma zasoby do tego, aby wspierać i akceptować inne dzieci. Kiedy nasze dziecko doświadcza w budowaniu relacji z nami i innymi ważnymi dorosłymi osobami szacunku, życzliwości, to i na tych fundamentach będzie budować relacje z rówieśnikami. W szkole dziecko zawsze dokucza z jakiegoś powodu. Zamiast wpadać w przerażenie i złość lub z niedowierzeniem mówić „jak to się mogło stać, przecież tak się staramy”, warto zastanowić się i zadać sobie a potem dziecku pytania: co mu to daje, czego mu brakuje, jakiego powodu to robi? Nie pomaga pytanie „dlaczego?”, w którym wymagamy, aby dziecko wyjaśniło nam powody swojego zachowania. Nasza pociecha często po prostu nie wie, dlaczego to robi. Oczywiście jako rodzice mamy prawo być rozczarowani, a mamy nawet prawo o tym mówić, ale nadal powinniśmy pokazać dziecku, że jesteśmy przy nim i że wspólnie znajdziemy rozwiązanie. Źródła: dostęp dostęp Katarzyna Mitschke. Kiedy szkoła jest problemem. Wydawnictwo Natuli. Szczecin 2019. Marzena Jasińska Trener, dyplomowany coach, doradca rodzinny. Od lat wspiera rodziców w konsultacjach indywidualnych oraz warsztatach psychoedukacyjnych. Swoją pracę opiera na filozofii Jespera Juula, założeniach Rodzicielstwa Bliskości oraz Porozumienia Bez Przemocy. Specjalizuje się w zakresie neurodydaktyki oraz uczenia się uczniów. Ekspert rozwoju osobistego, komunikacji, negocjacji. W swojej pracy zajmuje się także tematyką mediacji szkolnych, procesów grupowych, zarządzania zmianą w organizacji i zarządzania zespołem. Prywatnie mama dwóch dorosłych synów.
Najlepsza odpowiedź Verna odpowiedział(a) o 00:06: przemoc fizyczna i przemoc psychiczna, czy oni mają świadomość, że dopuszczają się przestępstwa?jeśli boisz się powziąć poważne kroki to właśnie chociaż psycholog jest wskazany, jeśli nie pomożesz sobie teraz to odbije się to na tobie w dorosłym życiu jeszcze bardziej, wiem co mówię Odpowiedzi blocked odpowiedział(a) o 00:01 Jak nie pójdziesz do nikogo to nic się nie zmieni, nie ma magicznego sposobu na poprawienie relacji w rodzinie. Policja to jedyne wyjście, albo zgadzasz się na bicie i wyzywanie. Miałem podobnie, tylko że chodziło tylko o tatę -tyle że tłukł przez jakiś czas, potem przepraszał, było dobrze, a potem znów od nowa..Poszedłem do dziadków i naprawdę nie wiem, dlaczego Ty nie chcesz tego zrobić. Na pewno Cię przyjmą, wszyscy dziadkowie są okej, co nie? :)A jak Cię będą tam nachodzić rodzice, to wyrzuć wszystko prosto w twarz i wiej, może poskutkuje..(jak nie chcesz, żeby sprawa wylądowała na policji, to raczej nie idź do nauczycieli)Pozdro i trzymaj się :) kos 30 odpowiedział(a) o 21:30 W prawie polskim jest kodeksu wykroczeń jest gdy ktoś kogoś bije podlega karze więzienia. I gdy rodzice biją należy zadzwonić na policje. Jesli czasem dadzą ci krapsa (chociaz nie powinni) i powiedzą, ze jestes dość nieogarnięta to przesadzasz, ale jesli sprawa jest poważniejsza i dotyczy przemocy (psychicznej jak i fizycznej) z praqwidziwego zdarzenia MUSISZ DZILAC. Na początku nie musi byc to policja, moze byc babcia, zaufaną osoba spoza rodziny, psycholog ew. Jesli chcesz pozostać całkowicie anonimowa jakiś telefon zaufania. Każdy powiadomiony ma obowiązek Ci pomoc. Wiedz, ze przeżywanie czegoś takiego moze przyczynić się do mniejszych, lub większych problemów psychicznych w dorosłym życiu. Zgodnie z prawem nikt nie ma prawa cię bić /Art. 217 kodeksu karnego: "Kto uderza człowieka lub w inny sposób narusza jego nietykalność cielesną podlega grzywnie. Karze ogranicznia wolności albo pozbawienia wolności do roku/.Na początku mozesz jednak z nimi porozmawiać i postarać się wytłumaczyć, ze nie będziesz tego dłużej tolerować (w miarę spokojnie). Jesli nie zrozumieją jeslistes (chociażby przez dbałość o własna przyszłość) zobowiązana działać! Musisz powiedzieć o tym komuś, komu ufasz nie ma innego wyjścia z tej sytuacji. Radziłabym Ci iść do jakiejś nauczycielki, która jest w porządku i z nią pogadać . thyge odpowiedział(a) o 00:02 Je*nij jej z krzesła albo z łopaty sie uciszy, a tak serio to z takimi problemami to tylko na policje Uważasz, że znasz lepszą odpowiedź? lub
Gdy dzieci ignorują i krzywdzą rodziców przez cały czas, to oznaka tego, że coś jest nie w porządku. Odpowiednie wychowanie od najmłodszych lat to klucz do unikania problemów na późniejszych wiemy, że są rodzice którzy nie zwracają na dzieci uwagi, nie dbają o nie, a nawet robią im krzywdę. Ale zdarza się nie raz i tak, że to dziecko ignoruje i nie szanuje dzieci nie zwracają uwagi na to, co mówią rodzice, problem ten ma wpływ na całą rodzinę. Trzeba jak najszybciej zacząć działać. Gdy dziecko ignoruje i nie szanuje rodziców, daje zły przykład rodzeństwu i problem będzie jedynie narastał, jeżeli nic z nim nie dzieje się, gdy dziecko ignoruje i nie szanuje rodziców?Gdy dziecko ignoruje i nie szanuje rodziców, jego zachowanie zazwyczaj cechuje się co najmniej jedną z następujących oznak: Dziecko nie wykonuje poleceń lub w ogóle nie zwraca na nie uwagi. Ostrzeżenia, groźby i kary nie mają absolutnie żadnego wpływu na zmianę niepożądanego zachowania. Dziecko nie docenia tego, co robią dla niego rodzice. Nie jest wdzięczne za okazywaną dobroć i prezenty. Maluch szuka niezależności – próbuje robić rzeczy, na które nie jest jeszcze gotowy. Odrzuca wszelkie próby pomocy. Bunt, agresja słowna i brak okazywania przywiązania to elementy dnia codziennego. Dlaczego bywa tak, że dziecko ignoruje i nie szanuje rodziców?Jak każde zachowanie dziecka, tak i ignorowanie rodziców może mieć kilka różnych przyczyn. Wiele zależy od charakteru dziecka i jego predyspozycji. Wpływ na to, że dziecko ignoruje i nie szanuje rodziców ma też edukacja i jeśli takie zachowanie skierowane jest jedynie przeciwko jednemu z rodziców, sytuacja jest inna. To oznacza, że dziecko może tłumić negatywne emocje związane z tym właśnie się tak dziać po prostu dlatego, że dziecko woli tego rodzica, z którym spędza więcej czasu. Innym powodem może być trwająca złość na coś, co stało się w przeszłości. Niezależnie od powodu, najlepszym rozwiązaniem jest szczera i spokojna rozmowa z dzieckiem. Wyjaśnienie problemu pomoże go są jednak dzieci, których wychowanie jest prawdziwym wyzwaniem. Maluchy szybko tracą cierpliwość i złoszczą się, są rozpieszczone i mają tendencję do pyskowania. Takie zachowania zazwyczaj są wynikiem problemów społecznych. Nie ma dziecka, które po prostu “jest niegrzeczne” od dzieci stosują mentalną agresję. Krzywdzą rodziców i zadają im ból aby postawić samych siebie w pozycji osoby, która ma władzę. Kiedy taki układ trwa przez dłuższy czas, często zmienia się w syndrom muszą koniecznie skupić się na tym, by ustanowić swój autorytet i korzystać z niego w takich sytuacjach. W innym wypadku dziecko może wejść w wiek dojrzewania z przekonaniem, że ma nad rodzicami władzę. Wtedy problem stanie się bardzo poradzić sobie z tym problemem?Gdy dziecko ignoruje i nie szanuje rodziców, rozwiązanie należy dobrać do jego wieku. Poniżej opisujemy szczegółowo metody radzenia sobie z nieodpowiednim zachowaniem u niemowląt, dzieci pomiędzy drugim a trzecim rokiem życia, oraz u dzieci i dzieci do 2. roku życiaDzieci które nie ukończyły drugiego roku życia nie rozumieją wielu sytuacji. Najlepiej byłoby, gdyby rodzice nie zmuszali ich do niczego, czego maluchy nie chcą robić. Takie mechanizmy mogą jedynie spotęgować niepożądane tego, działaj odwrotnie. Zasyp dziecko oznakami troski, przywiązania, miłości. Dawaj pozytywną motywację i nagrody. Dzięki temu dziecko wypracuje sobie pozytywną relację z szacunkiem i bliskością.“Dzieci które nie okazują szacunku rodzicom stosują mentalną agresję. Krzywdzą rodziców i zadają im ból aby postawić samych siebie w pozycji osoby, która ma władzę. ”Dzieci pomiędzy 2. i 3. rokiem życiaBłąd który wielu rodziców powtarza bardzo często to kłócenie się z dzieckiem tak, jakby było ono osobą dorosłą. Zamiast tego, lepiej jest po prostu trzymać się swoich zasad i poleceń wydanych dziecku. Oczywiście należy egzekwować je z miłością i wyjaśnić, o co ten sposób, dziecko z czasem zrozumie, że wszystko czego wymaga rodzic ma jakiś powód i uzna, że należy tych poleceń przestrzegać. Stanie się tak szczególnie wtedy, gdy dziecko zrozumie wreszcie, że przestrzeganie poleceń rodziców i posłuszeństwo wychodzą mu na dobre i są dla niego i dzieci starszeNatomiast w przypadku starszych dzieci, takich, które chodzą już do przedszkola i szkoły, pomocne może się okazać sprawdzenie zachowania dziecka poza domem. Środowisko szkolne może pomóc Wam jako rodzicom wprowadzać zasady grzecznego zachowania, które następnie dziecko przeniesie do tym etapie życia dziecko jest bardziej świadome swoich czynów i ich konsekwencji. Tak więc techniki wychowawcze używane na tym etapie powinny być oparte o szacunek do rodzica i innych osób, których należy trzeba koniecznie zadbać o wychowanie emocjonalne pociechy. Kluczem jest tu empatia. Dziecko musi uznać, że jego słowa i czyny mogą zranić innych, w tym osoby, które maluch kocha – czyli dziecko ignoruje i nie szanuje rodziców, bez wątpienia trzeba wzmocnić autorytet rodzicielski. Ale nie oznacza to, że musicie być surowymi rodzicami i używać kar. Zdecydowanie nie trzeba także używać przemocy. Zamiast tego, uczcie dziecko codziennie zasad zachowania, dawajcie mu dobry przykład i zapewniajcie tyle uwagi, ile maluch może Cię zainteresować ...
Antyporadnik pokazuje, jakie błędy często popełniamy w wychowywaniu dzieci. I jakie skutki mogą przynieść nasze błędy. Nawiązuje w do 6 zasad elementarza AKADEMII PRZYSZŁOŚCI, ale pokazuje je w krzywym zwierciadle. Anna Wilczyńska 1. (Nie)bezpieczeństwo Dzieci często się boją. Nie tylko ciemności i potworów pod łóżkiem. Boją się porażki. Boją się ośmieszenia. Boją się, że ktoś ich nie polubi. Uwaga! Reklama do czytania Jak zrozumieć małe dziecko Poradnik pomagający w codziennej opiece Twojego dziecka Co możesz z tym zrobić? Jeśli masz syna, który mówi Ci, że się boi, powiedz mu: Tylko baby się boją! Jesteś babą? To sprawi, że w jednym zdaniu przekażesz mu 3 komunikaty: nigdy nie mów o swoich emocjach, wstydź się ich,strach nie jest męski – mężczyzna nie powinien się bać,zawiodłeś mnie i wstyd mi za Twoje zachowanie. Najlepszym sposobem zdołowania dziecka jest nie dostrzegać jego problemów i emocji. Jeśli kilkanaście albo kilkaset razy powtórzysz taki lub podobny komunikat, Twój syn następnym razem w ogóle nie będzie z Tobą chciał rozmawiać o swoich emocjach. Na pewno nie powie Ci już więcej, że się boi. Na dłuższą metę wyrobi sobie też zdanie o kobietach – że są słabe i strachliwe. Sam może zachowywać się agresywnie, aby kamuflować lęk, który w nim mieszka. Jeśli masz córkę – możesz śmiało zbagatelizować jej strach: Oj, wymyślasz i jak zawsze przesadzasz! To nic wielkiego! Te słowa mają ogromną moc dołowania. Przyjrzyjmy się temu zdaniu. Po pierwsze „Oj, wymyślasz sobie” i „to nic wielkiego!” to negacja komunikatu dziecka. Jednym słowem mówisz mu, że… kłamie. A dodatkowo nie pozwalasz dziecku odczuwać emocji. Po drugie, sformułowania typu: „jak zawsze”, „nigdy” czy „każdy”, czyli tzw. wielkie kwantyfikatory, również są bardzo użyteczne w dołowaniu. Przypuśćmy, że Twojemu dziecku zdarza się dostać w szkole jedynkę. I choć znacznie częściej jest oceniany na 3 lub 4 – możesz powiedzieć mu: Ty się nie umiesz porządnie nauczyć? Zawsze musisz przynieść pałę? W ten sposób szybko włączysz dziecko w kategorię „tych, którzy dostają jedynki”. Z pewnością poczuje się niedocenione i skrzywdzone. Wielki kwantyfikator działa zawsze i w każdej sytuacji. Możesz go też wykorzystać podczas kłótni z mężem albo żoną: Twoja mamusia zawsze musi się wtrącać, prawda? Ty nigdy nie ruszysz się, żeby mi pomóc?! Z teściową: Tak sobie wychowałaś synka, że nigdy nawet śmieci nie wyrzuci! Efekt może być różny: możesz kogoś wpędzić w poczucie winy i sprawić, że zamknie się w sobie. Możesz wywołać kłótnie, doprowadzić do rozwodu albo do ucieczki dziecka z domu, kiedy czara goryczy się przeleje. Wszystko zależy od Ciebie. W AKADEMII PRZYSZŁOŚCI podstawą pracy z dzieckiem jest bezpieczna relacja, w której dziecko czuje się akceptowane. Partnerstwo wyraża się we wzajemnym słuchaniu się, rozmowie opartej na otwartej komunikacji, gdzie zdanie każdej strony się liczy i każdy ma prawo je wypowiedzieć. Przemoc w jakiejkolwiek postaci, Gombrowiczowskie upupianie – nie ma tu miejsca. Dorosły to Przyjaciel. To ktoś, kto stara się rozumieć – a nie oceniać. 2. Twarda ręka albo róbta co chceta Szkoły są dwie: trzymać dziecko krótko na smyczy albo dać mu absolutną wolność. Wariant pierwszy: narzucaj zasady, na nic nie pozwalaj, strasz, a przede wszystkim ograniczaj, ograniczaj, ograniczaj. Każ za każde przewinienie, najlepiej bez wysłuchania przyczyny. Jednym słowem, wprowadź rządy twardej ręki. Co osiągniesz dzięki tej metodzie? Z Twojego dziecka wyrośnie strachliwy dorosły, bez inicjatywy oraz umiejętności krytycznego myślenia. Za to będzie go można łatwo kontrolować, pouczać i ułożyć mu życie tak, jak Ci się podoba. Pewnie nigdy nie będzie szczęśliwy z wyuczonym wewnętrznym przymusem, by robić to, co mu każą. Pewnie nigdy nie będzie czuł, że jego życie należy do niego samego. Ale w zamian: nawet nie pomyśli, żeby Ci się sprzeciwić. Jest też druga możliwość – bunt. Dziecko zacznie kontestować słuszność narzuconych przez Ciebie zasad. Oczywiście jako rodzic będziesz chciał ten sprzeciw zdusić w zarodku, ale to tylko spotęguje buntownicze reakcje dziecka. Kolczyk w dziwnym miejscu, tatuaż czy wagarowanie – to tylko pierwsze jego oznaki. Nie próbuj wtedy z dzieckiem rozmawiać , bo przecież i tak nie ma nic do powiedzenia. Podkreślaj, że Ty tu rządzisz i siłą zmuszaj do posłuszeństwa. Pewnego dnia być może zapytasz siebie, czemu Twoje dorosłe już dziecko nie ma z Tobą żadnej więzi. A przecież chciałeś dobrze. Druga szkoła opiera się na podejściu „róbta co chceta”. Dajesz dziecku absolutną wolność. W domu nie panują żadne zasady, a mówiąc precyzyjniej, nie są one ujawniane, a co za tym idzie dziecko ich nie zna. Uwaga! Reklama do czytania Życie seksualne rodziców Zacznij świadomie budować swoją relację z partnerem Jak zrozumieć się w rodzinie Jak dostrzec potrzeby innych i być wysłuchanym Tylko dobre książki dla dzieci i rodziców | Księgarnia Natuli Wyobraź sobie, że pojechałeś do obcego kraju nie znając tamtejszej kultury i standardów zachowania się. Nie wiesz, co Ci wolno, a czego nie. Czujesz się zagubiony. I tak czuje się dziecko, które nie wie, jakie reguły panują w jego domu. Wyobraź sobie sytuację, w której twoje dziecko nie chce umyć zębów. Odpowiadasz: „Dobrze, ale jutro już Ci nie odpuszczę.” I uśmiechasz się przy tym żartobliwie. Twoje dziecko dowiaduje się, że: może negocjować nawet w tak ważnych kwestiach jak dbanie o higienę,jeśli moja mama mnie karci i jednocześnie się uśmiecha – nie ma co traktować jej słów poważnie. Kiedy rodzic nie czuje się komfortowo, stawiając dziecku granicę lub zwracając mu uwagę, często uśmiecha się, by złagodzić brzmienie komunikatu. A dziecko dostaje sygnał: nie umiem od Ciebie wymagać, nie potrafię stawiać granic, możesz mnie ignorować. Rodzice „róbta co chceta” pozwalają dziecku niemal na wszystko: granie na komputerze czy oglądanie telewizji do woli, przebywanie poza domem do późna czy jedzenie słodyczy zaraz przed posiłkiem. Dziecko uważa, że mama i tata są kochani. Prawda, że to miłe? Warto jednak dodać, że w ten sposób mały człowiek może też Wami manipulować. „Mamusiu, jesteś najlepszą mamą świata. Pozwolisz mi?” I jak tu odmówić? Systematyczne stosowanie podejścia „róbta co chceta” sprawi, że stawianie granic będzie coraz trudniejsze, aż w końcu niemożliwe. A każda próba wprowadzenia zasad spotka się z płaczem, atakami histerii, krzykiem lub agresją skierowaną wobec rodzica. W końcu dziecko nauczy rodziców, że nie warto próbować, jeśli chce się mieć spokój. Polecam metodę „róbta co chceta” każdemu rodzicowi, który chce stracić kontrolę nad dzieckiem. Naprawdę działa. W AKADEMII PRZYSZŁOŚCI wolontariusz i uczeń wspólnie ustalają zasady współdziałania. Podpisują kontrakt, który daje obojgu poczucie bezpieczeństwa i jasność wzajemnych oczekiwań. 3. Nie! Nie! Nie! Nic nie potrafisz! Wszystko jest źle! Znowu nie umiesz! Zdołowanie dziecka jest łatwe, kiedy używasz odpowiedniego języka. Doskonale nadają się do tego wielkie kwantyfikatory, takie jak „zawsze”, „nigdy” i tym podobne. Każdy oceniający komunikat wzmacnia poczucie beznadziejności dziecka. Wystarczy powiedzieć: „Nie spodziewam się, że potrafisz to zrobić”, „Nigdy Ci się to nie udało i teraz też się nie uda”. Po czymś takim dziecku od razu odechce się podejmowania jakiejkolwiek próby działania. Negatywna ocena oraz prorokowanie porażki odbiera mu inicjatywę. Chcąc maksymalnie wykorzystać swoją pozycję rodzica, by zdołować dziecko, możesz użyć strategii bombardowania negatywnymi komunikatami. Jak to wygląda? Wyobraź sobie, że dziecko przychodzi ze szkoły przygnębione. Jak możesz zareagować, żeby pognębić dziecko? Rodzic: co? znowu jedynka?! Dziecko: nie jest tak źle – tylko dwója… Rodzic: tylko? czy ty wiesz, ile już masz dwój? ja nie wiem, co mam z Tobą zrobić! Ty chyba jesteś jakiś ograniczony! Dziecko: wcale nie… Rodzic: nie kłóć się ze mną! I jak ty siedzisz? Nie garb się! Masz zupę! Dziecko: nie chcę… Rodzic: nie pyskuj! Masz zjeść! Mówiłam Ci nie garb się! Nie baw się jedzeniem! I nie krzyw się! Dziecko: ale ja nie lubię… Rodzic: nie dyskutuj! Pierwsze zdanie już ustawia rozmowę. „Znowu jedynka” – jeszcze nie wiemy, co się dokładnie wydarzyło, ale już oceniamy. ” Ty chyba jesteś jakiś ograniczony!” – niezawodne zdanie, które jest klasyczną formą oceny człowieka, a nie zachowania. Krytykując zachowanie , dajemy dziecku sygnał: wszystko z Tobą ok, a to jak się zachowujesz zawsze możesz poprawić. Ale krytykując osobę, przyczepiamy jej etykietę, np. „kretyn”, „głupi” czy „beznadziejny”. Komunikat „jesteś kretynem” bardziej zdołuje niż „zachowujesz się jak kretyn”, bo ten pierwszy sugeruje, że skoro kimś jestem, nie mogę tego zmienić. Jestem Polakiem, niewysoką kobietą, jestem łysy – z tym niewiele można zrobić. I na koniec: strategia bombardowania. „Nie garb się, nie baw się jedzeniem, nie krzyw się”. Kiedy dziecko wciąż słyszy nie rób tego, nie rób tamtego – zaczyna się zastanawiać, czy w ogóle cokolwiek mu wolno i czy cokolwiek robi dobrze. Długotrwałe bombardowanie dziecka negatywnymi komunikatami obniża jego poczucie sprawczości oraz zamyka je na dialog. Dziecko czuje, że jego zdanie się nie liczy. Bo przecież ma „nie dyskutować!” W AKADEMII PRZYSZŁOŚCI dbamy o język komunikowania się. Wiemy, że pozytywna komunikacja jest kluczem do efektywnego wspierania rozwoju dziecka i budowania jego poczucia własnej wartości. Zamiast pouczać i krytykować – staramy się dostrzegać i zrozumieć. 4. Nie dostrzegaj sukcesów – dostrzegaj porażki! Najprostszym sposobem zdołowania dziecka jest podkreślanie porażek, jakich w życiu doświadcza oraz całkowite ignorowanie jego sukcesów. Fantastycznie działa krytykowanie dziecka przy innych osobach oraz z pozoru niewinne wyśmiewanie się z dziecka. Wywołuje to u niego poczucie utraty twarzy i umacnia w poczuciu własnej beznadziejności. „Znowu Ci się nie udało! Mówiłem Ci, że się do tego nie nadajesz!” – to komunikat, który niezwykle podcina skrzydła. Dziecko z dużą ufnością traktuje to, co mówi rodzic. Uważa słowa rodzica za niekwestionowaną prawdę. „A pamiętasz, jak wszystkie dzieci potrafiły już jeździć na rowerze, tylko Ty nie?”, „Kiedyś tak zsikałeś się do łóżka na kolonii, że aż materac zaczął przeciekać!”, „Wychowawczyni powiedziała, że boisz się ciemności” – im częściej przypominane są dziecku jego porażki, szczególnie w obecności rodziny czy kolegów, tym bardziej samoocena dziecka obniża się. Jeśli do porażek dodamy strategię negowania sukcesów – otrzymamy bardzo silną kombinację zabijania w dziecku wiary w siebie. Wystarczy umniejszać wartość sukcesów. Wyobraź sobie, że dziecko wraca z piątką do domu dumne z siebie. Aby zabić tę dumę wystarczy powiedzieć: „Wreszcie jakaś piątka! Już myślałem, że nigdy Ci się nie uda”. Mistrzostwem dołowania będzie natomiast zabijanie pasji dziecka. Przypuśćmy, że córka przychodzi pokazać swój rysunek, nad którym długo pracowała. Oczekuje pochwały, a zamiast tego słyszy: „Artystki to z Ciebie nie będzie. Zamiast marnować czas – idź się pouczyć!” Kolejnego rysunku – jeśli w ogóle jakiś powstanie – możemy już nie zobaczyć. Powtarzanie takich komunikatów sprawi, że dziecko uwierzy, że jest do niczego. Co więcej, przypominanie mu o porażkach i niedostrzeganie sukcesów może także doprowadzić do syndromu wyuczonej bezradności. Jeśli wszystko, co robi dziecko, etykietowane jest przez dorosłych jako „porażka”, w końcu dojdzie ono do przekonania, że czegokolwiek nie robi, ma porażkę. Przestaje inicjować działania, gdyż w jego umyśle jest przekonanie, że i tak się nie uda. A skoro się nie uda – nie ma po co próbować. Dziecko traci poczucie kontroli i wpływu na rzeczywistość – zamiast tego biernie się jej poddaje. Każde dziecko w AKADEMII PRZYSZŁOŚCI ma specjalny Indeks Sukcesów, do którego wspólnie z tutorem po każdych zajęciach wpisuje swój mały lub wielki sukces. Wiemy, że dostrzeganie sukcesów to wspaniała metoda budowania poczucia własnej wartości u dziecka. 5. Odbieraj samodzielność myślenia Istnieje bardzo prosty sposób, by wychować egoistę. Część rodziców tak kocha swoje dzieci, że potrafi je zdemoralizować tą miłością. Nie jest to wcale trudne. Każdemu z nas może się to udać. Wystarczy tylko przestrzegać kilku zasad. Po pierwsze: dawać i nie oczekiwać niczego w zamian. Wyobraźmy sobie dziecko, które nie ma w domu żadnych obowiązków, które w żaden sposób nie pomaga domownikom. A nawet jeśli chce pomóc – tak, dzieci często chcą pomagać innym – to słyszy, że nie trzeba. Nie zdziw się, jeśli z czasem dziecko nie będzie w ogóle pytać, czy może pomóc. Przecież nauczy się, że „nie trzeba”. W dorosłym życiu będzie oczekiwało, że inni też będą pracować za niego. Jest jeszcze drugie dno „wyręczania”. Dzieci chcą być samodzielne, szczególnie te małe. Widać to zwłaszcza u dwulatków, które silnie manifestują swoją odrębność i wszystko chcą robić „siame”. Ale na początku im nie wychodzi. Literka B pisana przez przedszkolaka ma nierówne brzuszki, a lustro jest umyte tylko do połowy, bo wyżej dziecko nie sięga. Co powiedzieć w takich sytuacjach, żeby zabić w dziecku chęć pomagania i samodzielnego działania? Proponuję komunikat: „No, nie wygląda to dobrze. Nie bierz się za to następnym razem, bo jesteś za mały”. Uczucie satysfakcji z wykonanego zadania natychmiast minie, a w jego miejscu pojawi się rozczarowanie. Dziecko pomyśli, że faktycznie się do tego nie nadaje. A kilka podobnych komunikatów w odpowiedzi na niedoskonałe działania dziecka sprawi, że zacznie o sobie myśleć: „nie potrafię nic dobrze zrobić”. Wyręczanie dziecka na każdym kroku zaowocuje bierną postawą i trudnością w dostosowaniu się do wymagań, które nieuchronnie staną przed dzieckiem w dorosłym życiu. AKADEMIA PRZYSZŁOŚCI dba o to, by dziecko kiedyś samo radziło sobie w szkole i w życiu. Dlatego tutor stopniowo „puszcza rękę” dziecka, stwarzając mu coraz więcej okazji do samodzielnego działania. Czasem pojawiają się wtedy porażki, których doświadcza dziecko. Rozmawiamy o nich. Wspólnie zastanawiamy się, czego uczy nas porażka i jak możemy wyciągnąć z niej lekcję. W ten sposób porażka staje się drogowskazem do sukcesu. 6. Nie kombinuj! „Rób tak, jak Cię nauczyli. I nie kombinuj!” – nierzadko słyszy się taki komunikat skierowany do dziecka. Jest doskonały, by powoli zabijać w dziecku kreatywność. Dzieci mają naturalną potrzebę zadawania pytań, poznawania świata, rozkładania wszystkiego na czynniki pierwsze i… właśnie kombinowania. W psychologii nazywa się to dociekliwością poznawczą – dzieci szukają prawdy. Dzieciom także przypisuje się wysoki poziom kreatywności, wrodzonej pomysłowości, który możemy skutecznie i systematycznie tłamsić. Pierwsza rada, to ganienie za przejawy kreatywności. Kiedy dziecko przychodzi i pyta: „Tato, a dlaczego słońce nie świeci w nocy?”, odpowiedz: „bo tak”. Jeśli dziecko się nie zrazi i będzie pytało dalej, możesz powiedzieć: „Nie bądź taka ciekawska! Idź się bawić i przestań zadawać głupie pytania…” „Nie bądź taka ciekawska” i „głupie pytania” – takie komunikaty są dla dziecka informacją, że stawianie pytań i dociekanie jest złe i denerwuje innych. Faktem jest, że dzieci z wiekiem stawiają coraz mniej pytań i coraz mniej rzeczy poddają w wątpliwość. W szkole uczą się schematów. Mają odgadnąć, co Słowacki miał na myśli, zupełnie tak, jakby to była jedyna i obowiązująca interpretacja wiersza. To zamyka drogę do krytycznego myślenia. A zatem nic prostszego: zdołuj dziecko, krytykując jego pomysły. Utożsamiaj kreatywność z pejoratywnym „kombinowaniem”, a dziecko oduczy się szukania nowych rozwiązań. Stanie się w dorosłym życiu biernym odbiorcą wykonującym polecenia – często bezmyślnie, bo tak stanowi procedura. AKADEMIA rozwija dociekliwość poznawczą i twórcze myślenie. Każde spotkanie dziecka z tutorem jest przestrzenią do kreatywnego działania. Gdybanie, zabawa pytaniami, kreatywne rozgrzewki umysłowe i twórcze metody nauki – to wszystko sprawia, że nasze dzieci nie mogą doczekać się kolejnego spotkania z AKADEMIĄ. Co to jest Akademia Przyszłości? AKADEMIA PRZYSZŁOŚCI wspiera dzieci, które nie radzą sobie w szkole. W Polsce tysiące dzieci jest dołowanych przez swoje otoczenie. Nie radzą sobie w szkole, zaliczając porażkę za porażką. Bez przerwy słyszą bolesne słowa: nie rokujesz! Od rodziny, nauczycieli, kolegów i koleżanek. Z czasem zaczynają wierzyć, że do niczego się nie nadają i niczego w życiu nie osiągną. Problemem tych dzieci są nie tylko są słabe oceny czy brak pieniędzy na dodatkowe zajęcia, ale niska samoocena i brak wiary w siebie. Mali studenci AKADEMII PRZYSZŁOŚCI to właśnie takie dzieci. Tu dostają szansę na zmianę. AKADEMIA PRZYSZŁOŚCI stworzyła system motywatorów zmiany – to unikatowa metodologia pracy z dzieckiem, nakierowana na przemianę myślenia dziecka o sobie samym. Przez cały rok szkolny raz w tygodniu każde dziecko indywidualnie spotyka się ze swoim osobistym Tutorem – wolontariuszem, który pomaga mu nie tylko w nauce, ale przede wszystkim wzmacnia jego samoocenę. Na każdych zajęciach do Indeksu Sukcesów, specjalnej książeczki, wolontariusz wpisuje jakieś osiągnięcie swojego ucznia. To sukcesy takie jak pierwsza w życiu piątka w szkole czy podejście bez strachu do tablicy. Oprócz tego dzieci uczestniczą w licznych wydarzeniach i imprezach, odwiedzają siedziby największych firm, uczelnie, spotykają się z Gwiazdami. Dzięki temu dzieci mogą poznać inny świat i uwierzyć, że jest on w zasięgu ich możliwości. Podczas tegorocznej akcji KUP INDEKS chcemy powiedzieć stop dołowaniu dzieci i przeprowadzić wielką kampanię na rzecz pozytywnego motywowania. Twarzą i ambasadorem kampanii jest Szymon Majewski. Zdecydował się wesprzeć kampanię, bo sam kiedyś nie radził sobie w szkole i nie raz słyszał od innych, że nie rokuje. Mimo to nie ugiął się pod presją otoczenia, zachował swoją indywidualność i dzięki temu osiągnął sukces. – W szkole do wszystkich ciekawych zadań wybiera się prymusów, bo wiadomo, że oni nie schrzanią żadnej roboty. I nie ma nikogo, kto by pomyślał: dobra, słuchaj, Stefan, widzę w tobie potencjał, może pokaż mi, co rysujesz, jaki masz pomysł… Mam wrażenie, że tysiące talentów gdzieś tam przepada po drodze. Te dzieci nie mają siły przebicia – mówi Szymon Majewski. W tym roku szkolnym AKADEMIA PRZYSZŁOŚCI obejmie pomocą aż 1420 dzieci z 23 miast Polski. Jak możesz pomóc? zaopiekować się konkretnym dzieckiem, fundując dla niego INDEKS PRZYSZŁOŚCI na system AKADEMII poprzez dowolną wpłatę online na SMS o treści AKADEMIA pod numer 75465 (koszt 5 zł + Vat) Więcej informacji na
co zrobić gdy dziecko wyzywa rodziców